8.7.12

Pasztet tylko z wątróbki

Nie przesadzę jeśli napiszę, że uwielbiam pasztety.
Każde.
I te drogie, zapiekane, w całości z mięsa i te taniutkie w złotych kubeczkach, którym do mięsa dość daleko.
Przedkładam pasztet nad większość wędlin, sery i warzywa... No... może Brie mógłby z nimi wygrać :)

Mieliśmy w domu wątrobkę na którą zupełnie nie miałam ochoty...
Stała się pasztetem.
Chociaż nie ma w nim praktycznie żadnych dodatków - to taka bardziej wątrobianka.
Tomek powiedział, że smakuje jak przemielna wątróbka... Trudno mu odmówić racji...



- porcja wątróbki drobiowej (200-300g),
- pół cebuli,
- ząbek czosnku,
- dwie lub trzy łyżki masła

Wątróbkę myjemy, osuszamy, usuwamy błony.
Cebulę kroimy w bardzo drobną kostkę.
Czosnek przeciskamy przez praskę.

Rozgrzewamy trochę tłuszczu, krótko smażymy wąróbkę z obu stron - żeby nie stwardniała, solimy po usmażeniu. Przekładamy do miseczki.
Na maśle szklimy cebulę, pod koniec dorzucamy czosnek, chwilę przesmażamy.

Cebulę z czosnkiem i resztkami masła wlewamy na wątróbkę.
Dokładnie blendujemy (nie miałam wtedy blendera, ale widelec i trochę cierpliwości też się sprawdziły...)

I już - mamy swoje wąróbkowe smarowidło! :)




Uwaga - tylko dla wątróbkowych koneserów :)

4 komentarze:

  1. Nie przepadam za wątróbką, no niestety..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako dzieciak też nie lubiłam :P
      Mamie zawyczaj wychodziła twarda :D

      Teraz bardzo lubię... :)

      Usuń
  2. myślałam o tym żeby raz zrobić własny pasztet z wątróbki i zupełnie mi wyleciało z głowy xD a teraz mi przypomniałaś więc nie ma wymówek trza zrobić ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko musisz dobrze zblendować, bo mi tym widelcem taki niejednolity wyszedł:)

      Usuń