13.12.12

Kaszanka w boczku lub szynce

Kaszanka - jedni przepadają, inni nie znoszą.
Jako dzieciak bym tego nie tknęła, ale... pewnego dnia mama zaczęła kupować tak pyszną kaszankę, że dosłownie jadłyśmy ją z siostrą na śniadanie i kolacje.
Często siedziałyśmy i namawiałyśmy jedna drugą, żeby poszła zrobić kanapki na kolacje... wtem padało nieodmiennie: "A może kaszaneczkę". I na tym temat kolacji się kończył :)
Zostało mi do dzisiaj.


Odkąd mieszkam w UK mam baaaaaardzo ograniczony do kaszanki dostęp.
Raz skusiliśmy się na szkocką wersję tego przysmaku i nie była to najsmaczniejsza decyzja naszego życia ;) Zamiast kaszy były tam płatki owsiane i całość pachniała imbirem...


Jednak oboje lubimy, więc gdy wreszcie upolujemy w polskim sklepie trochę tego specjału od razu myślę o takim obiedzie:


Kaszanka w boczku lub szynce:
- 4 kaszanki,
- 8 plastrów wędzonego boczku (lub większej szynki),
- majeranek

Osobiście polecam do tego boczek. Niektórzy wolą szynkę (bo np. mniej tłusto) i na zdjęciu też jest szynka... Jednak zapewniam, że w boczku jest smaczniejsza!
Z kaszanki zdejmujemy skórę, kroimy na pół.
Plastry boczku obsypujemy majerankiem.
Połówki kaszanki zawijamy w boczek, spinamy wykałaczkami, układamy w naczyniu żaroodpornym.
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 180-190 st. C, tak długo, aż boczek się zrumieni (około 20 min.).
Uwaga przy wykładaniu, bo upieczona kaszanka bardzo się rozpada.


A Wy lubicie kaszanę czy wolicie ją omijać?:)

28.11.12

Placek drożdżowy z owocami i kruszonką / Drożdżówka

Wracam!
Bez zbędnego gadania, bo zaraz dziecko zacznie radośnie manifestować swoje przebudzenie :)

Dziś przepis na placek drożdżowy, zwany też w niektórych rejonach kraju drożdżówką.
U mnie w domu drożdżówki, to zawsze były słodkie bułki, ale np. w Tomka rejonach placek drożdżowy, to drożdżówka, a to co ja nazywam drożdżówkami to "szneki" :)

Mniejsza o nazwę - ważniejszy smak.


Najzwyklejsze ciasto drożdżowe - najpyszniejsze ciepłe, ale przykryte ściereczką i przechowywane w suchym miejscu dobre i w następne dni.
Na zdjęciu wersja letnia - jeszcze z rabarbarem i kruszonką z mąki pełnoziarnistej, ale akurat w sprawie dodanych owoców - co kto lubi i na co jest sezon.


Prosty placek drożdżowy z owocami i kruszonką:
- 1/2 kg mąki,
- 50 g świeżych drożdży (to stary przepis z zeszytu mamy. Obecnie drożdży daje się mniej, bo podobno są teraz lepsze. Ja i tak zazwyczaj używam suchych i sypie maksymalnie półtora opakowania - mniej więcej 10g.)
- 1 jajko,
- 6 łyżek cukru,
- szkl. mleka (250ml)
- 1/2 kostki masła

- owoce (rabarbar, truskawki, jabłka, śliwki, jeżyny, porzeczki - co kto ma)

Kruszonka:
- 100 g masła
- pół szkl. cukru (mniej więcej tyle wagowo ile masła),
- szkl. mąki (2 x tyle objętościowo ile cukru)



Drożdże rozetrzeć z 3 łyżkami cukru. Dodać ciepłe mleko, 3 łyżki mąki - wymieszać rozczyn i zostawić, "aż ruszy".
Dodać resztę mąki (ale nie całą od razu - lepiej dosypać niż mieć ciasto za suche), jajko, roztopione masło, pozostały cukier. Wyrabiać, aż będzie gładkie. Ciasto powinno swobodnie odchodzić od ręki, czyli nie może być zbyt lepiące. Zostawić do wyrośnięcia w ciepłym miejscu (najlepiej przykryte ściereczką, ale niekoniecznie).
Wyłożyć na natłuszczoną lub wyłożoną papierem do pieczenia blachę.

Ułożyć owoce. (Większe owoce przekroić i ułożyć stroną przekrojoną do góry)

Z podanych składników zagnieść kruszonkę i posypać ciasto.

Piec około 50 - 60 min. w temp. 180 st. C.
Patyczek włożony w ciasto powinien wyjść suchy.
Nie otwierać piekarnika wcześniej niż po 40-45 minutach od włożenia placka.



To najprostsza wersja placka drożdżowego z wszystki zapisanych w moim zeszycie.


Spokojnie można użyć do niego osączonych owocówz kompotu lub namoczonych wcześniej we wrzątku rodzynek.

20.10.12

Gdzie jestem, gdy mnie nie ma?

Musicie wiedzieć, że utknęłam w Pl bez laptopa i bez aparatu, a pisać notkę na moim 10letnim komputerze domowym mało mi się uśmiecha.

Niemniej wczoraj piekłam ciasta na imieniny mamy, więc postaram się wrzucić jakiś przepis - o ile zdołam zrobić zdjęcia nim ciasta znikną i o ile komórkowy aparat mnie posłucha :)

Pozdrawiam :)

8.10.12

Szybkie bułki

Podbiłam nimi serce Mamy, gdy wpadła na urlop. Do tamtej chwili nie wierzyła, że umiem cokolwiek ugotować, a co dopiero upiec...
I się zdziwiła kobitka :)

Bułki są bardzo proste, robi się je w trymiga - jeśli ktoś lubi późniejsze śniadania, to zdąży rano je upiec.

Nie mam najbledszego pojęcie skąd to przepis - tkwił w moim zeszyciku już jakieś 4 lata. Skopiowałam go jeszcze jako nastolatka "na zaś" ;)


Szybkie bułki:
- 240 ml mleka,
- 120 ml ciepłej wody,
- 55 g masła,
- 1 jajko,
- 3,5 szkl. mąki pszennej (+ zapas),
- op. suchych drożdży,
- 1 łyżeczka soli

Drożdże rozpuścić w ciepłej wodzie, zostawić na kilka minut.
Podgrzać mleko, rozpuścić masło, lekko wystudzić.
Do miski wsypać mąkę, wlać mleko i masło, wbić jajko, sól i rozpuszczone drożdże. Wyrabiać kilka minut - powinno odchodzić od ręki, nie może być zbyt lejące i kleiste (w razie potrzeby podsypać mąką).
Podzielić na około 12 części, formować kuleczki i układać na blasze (wyłożonej pergaminem lub wysypanej mąką).
Odstawić na pół godz., w ciepłe miejsce do podrośnięcia.
Można posypać ziarnami (u mnie słonecznik).
Piec około 10-12 min. w temp. 200 st. C.



30.9.12

Pijane misie

Były już chyba wszędzie...

Jak już pisałam - alkohol u nas bywa baaaardzo sporadycznie. Zazwyczaj po otworzeniu butelki wina musimy ją dopijać przez kolejne 4 wieczory, albo... stoi aż się zepsuje...
Zdarzyło się jednego razu, że stała w butli reszta winiacza, którego już nikt nie chciał dopić. A że w kuchni znalazły się i żelki...


Pijane misie:
- żelki,
- alkohol - wino lub wódka

Żelki wrzucić do słoika, zalać winem. Wina musi być o kilka cm nad żelki - wchłoną je i bardzo napęcznieją.
Wstawić do lodówki na minimum tydzień.
Codziennie należy je przemieszać, żeby równomiernie nasiąkły.



Ja swoje trzymałam w lodówce 2 tygodnie, mieszałam codziennie rano.
Były bardzo smaczne, przyjęły cały smak wina (i zmieniły kolor - jak widać).
Jednocześnie były bardzo rozmiękłe - nie każdy lubi.

Żaden cud, ale na jakieś party czy jako nietypowa  niecodzienna przekąska - dobre.
I dość fotogeniczne :)

26.9.12

Proste tiramisu bez alkoholu

Długo się zbierałam ze zrobieniem tiramisu. Zawsze wydawało mi się takie skomplikowane - z pewnością zbyt skomplikowane jak na zwykły deser.
Zdarzyło się, że w "Przyślij przepis" znalazł się jakiś prosty przepis (bez alkoholu). Skusiłam się, choć - ze strachu przed surowymi jajkami pozostałam przy połowie porcji.


Deser smaczny, nawet bardzo. Słodki szalenie.
Ale żeby za nim portki gubić, to raczej nie...
Skusiłabym się wręcz na stwierdzenie, że jest dość przereklamowany...


Przy okazji - ktoś kto nazwał to "poderwij mnie" musiał mieć bardzo bogatą wyobraźnie, bo po jednej porcji raczej chce się bez końca leżeć na kanapie... i sięgać po kolejne ;)


Proste tiramisu bez alkoholu:
- małe opakowanie serka mascarpone (250g),
- 2 jajka,
-1/4 szkl. cukru pudru,
- około 3/4 szkl. bardzo bardzo mocnej kawy,
- pół opakowania biszkoptów (najlepiej podłużnych),
- kakao (do posypania)

Żółtka oddzielić od białek, wsypać cukier puder i miksować na białą masę. Dodawać po łyżce serka i miksować do uzyskania gładkiej masy.

Białka ubić na sztywno, delikatnie wmieszać do masy serkowej.

Biszkopty zanurzać w kawie na tak długo, by mocno nasiąkły, ale się nie rozpadły.

Na dnie naczynia (u mnie były to 4 większe kieliszki) układać warstwę biszkoptów, na nią nałożyć połowę kremu, obficie posypać gorzkim kakao.
Ułożyć kolejną warstwę biszkoptów, resztę masy serowej i znów posypać kakao.

Przed podaniem chłodzić.



Lubicie?


22.9.12

Szyszki z płatków owsianych

U mnie tym razem nie jako szyszki, a jako krajanka.
Wiele osób je zna, każdy pod inną nazwą ;)
a chodzi o najzwyklejszy słodki, bardzo tani i szybki deser z czegoś na kształt polewy i płatków owsianych.


Jeśli macie cierpliwość lepić szyszki, to jak najbardziej polecam. Ja do zdjęć uformowałam kwadraty, ale nie będę ukrywać, że największą ilość masy wyjadam jeszcze ciepłą prosto z gara...
Taką tradycję wyjadania (która szybciej...) miałyśmy z siostrą i tak mi zostało :)


Szyszki z płatków owsianych:
- 100 g masła/margaryny (ja wolę je na maśle, Tomek woli na margarynie),
- 3 płaskie łyżki kakao,
- 2 łyżki cukru,
- 3 łyżki mleka,
- łyżka miodu,
- 1,5 szkl. płatków owsianych (mam błyskawiczne - tych zwykłych może wyjść mniej),
- garść wiórków kokosowych (ale niekoniecznie)

Masło, kakao, cukier, mleko i miód wrzucamy do rondelka. Podgrzewamy, aż tłuszcz się roztopi, cukier rozpuści i powstanie jednolita masa. Nie gotujemy!
Zdejmujemy z ognia, wsypujemy płatki i wiórki, dokładnie mieszamy.
Formujemy w dłoniach kulki (lub wylewamy na wyższą tacę wyłożoną folią spożywczą - jeśli wolimy zrobić w formie krajanki).
Chłodzimy.
(Jeśli wybraliśmy krajankę musimy ją później jeszcze pokroić ;) )


Pamiętacie z dzieciństwa?

19.9.12

Domowa pizza na cienkim cieście

W dni "wyjazdowe", kiedy wracamy późno do domu i o gotowaniu się po prostu myśleć nie chce czasem zamawiamy pizze...
Gdy mam dużo czasu i trochę resztek w lodówce - robię własną.

 Tylkokasia pytała ostatnio czy będzie na blogu coś poza słodkościami.
Będzie... czasem ;)
Zacznę od tego prostego dania.

Przepis podpatrzyłam w tv... Musiałam dość zmodyfikować, bo tam ktoś robił ją dla kilku osobowej rodziny, a nas tylko troje (z czego jedno bardzo małe...)
Z podanego przepisu robię pizze wielkości zwykłej blachy od ciasta - wtedy spód jest cienki.
Jeśli preferujecie gruby zróbcie mniejszą pizze lub podwójcie ilość składników.


Domowa pizza na cienkim cieście
Ciasto:
- 1,5 szkl. mąki,
- 1/2 szkl. ciepłej wody,
- pół op. suchych drożdży,
- pół łyżeczki cukru,
- duża szczypta soli,
- 2 łyżki oliwy (zazwyczaj nie mam, więc daję olej)

Dodatki:
- koncentrat pomidorowy,
- pokrojona w kostkę i podsmażona kiełbasa,
- szynka w plastrach,
- kawałki piersi kurczaka,
- ser żółty/ mozzarella/ ser pleśniowy,
- oliwki,
- pomidory,
- pieczarki,
- podsmażona cebulka,
- papryka
... ogólnie: na co tylko macie ochotę i/lub co zalega w lodówce :)

Ciasto:
Suche składniki wymieszać w misce. Wlać oliwę i ciepłą wodę, wyrobić.
(Ja najpierw wyrabiam w misce, a gdy składniki się dobrze połączą przekładam na blat posypany mąką i chwilę wyrabiam na nim...).
Zostawić do wyrośnięcia - około 2 godz.
Ponownie wyrobić na blacie.
Rozwałkować, wyłożyć ciastem blachę.

Ciasto posmarować koncentratem (dobrze jeśli jest wymieszany z ziołami prowansalskimi, oregano i przeciśniętym przez praskę czosnkiem).
Ułożyć pokrojone dodatki: mięso, wędliny czy kiełbasę podsmażone, pieczarki odparowane z wody, ser starty na tartce lub pokrojony w plastry - na końcu.

Piec przez około 20-25 min. w 180 st. C.



Musicie pamiętać, że duża ilość dodatków sprawi, że ciasto będzie się bardzo łamać...
Ale czy potraficie sobie odmówić i zrobić ją zupełnie płaską?


14.9.12

Brownie z orzechami

Do niedawna święcie wierzyłam, że brownie to taki murzynek, tylko ładniej nazwany... Murzynka bardzo lubię jako tanie, szybkie, nieskomplikowane ciasto i niekoniecznie chciałam ładować w niego czekoladę i inne dodatki.
W końcu się skusiłam i... co za zaskoczenie!
To nie suchy murzynek, a bardzo miękkie, bardzo wilgotne, dosłownie rozpadające się w buzi ciasto!
Troszkę się rozczarowałam, bo słyszałam opinie, że to taki murzynek z zakalcem, a za zakalcami przepadam... Tymczasem w swoim brownie nie uświadczyłam zakalca godnego uwagi... Trochę szkoda :)


To pierwszy angielskiego pochodzenia przepis jaki wypróbowałam, więc uprzedzam lojalnie, że megasłodki (dlatego w przepisie podaje zmniejszoną ilość cukru).


Proste brownie z orzechami:
- 115 g gorzkiej czekolady,
- 55 g masła/ margaryny,
- 3 jaja,
- 3/4 szkl cukru,
- 1 łyżeczka ekstraktu z wanilii,
- 40 g mąki (1/4 szkl.),
- 25 g kakao,
- 1 lyżeczka proszku do pieczenia,
- 55 g jugurtu naturalnego lub kefiru,
- 85 g orzechów włoskich.

Czekoladę połamać na kawałki, wraz z masłem roztopić w kąpieli wodnej.
Jajka, cukier i ekstrakt utrzeć na puszystą masę.
Mąkę przesiać, wymieszać z kakao i proszkiem, dodać jogurt, orzechy i czekoladę rozpuszczoną z masłem, po czym drewnianą łyżką delikatnie połączyć z masą jajeczną.
Piec w blaszce do brownie lub tortownicy przez 45 min. w 160 st. C.




A dla fanów białej czekolady mieszkających w UK - odkrycie!
W angielskich dużych Tesco można dostać krem do smarowania pieczywa... Coś jak nutella, tylko biała...:)
Muszę przyznać, że nie jest najgorsza - słodka bardzo, ale czego się spodziewać...
Tomek uwielbia i chyba na serio myśli, że nie widzę, gdy podczas zakupów upycha ją między mrożonkami w wózku... Jeśli mu się uda dobić z nią do kasy (o ile podstępu nie wykryję i nie odniosę) wyjada wielką łychą.

Kto lubi niech próbuje :)

3.9.12

Jajko w chlebie

Lubię urozmaicać sobie śniadania - nie gardzę "zwykłymi' kanapkami, ale ser na grzance, owsianka czy jajecznica są porannie bardzo mile widziane :) 
Najbardziej się staram przy śniadaniach weekendowych - bo wtedy jemy je wspólnie, a tak najbardziej lubię.



Jajko w chlebie jem przynajmniej raz w tygodniu i bardzo cenię za szybkość i prostotę wykonania.


Śniadaniowe jajko w chlebie:
- pajda chleba,
- jajko,
- kropla oleju,
- szczypta soli.

W chlebie wycinam otwór, zostawiając brzegi w całości.
Rozgrzewam patelnie, kładę na niej chleb i pozwalam mu się lekko podsuszyć.
W środek daję trochę tłuszczu, wbijam jajko, solę. Po chwili przewracam na drugą stronę (lubię mocno usmażone jajko).
I już!
Śniadanie gotowe :)

Ten smak może przebić tylko mocno wysmażona grzanka maczana w jajku na miękko ;)


Jakie macie ulubione zestawy śniadaniowe?
Szukam inspiracji :)


29.8.12

Najprostsze domowe lody krówkowe - bez jaj, bez maszyny, za to z rodzynkami, orzechami i suszoną żurawiną

 Rozglądałam się jakiś czas za maszynką do lodów. Ostatecznie skapitulowałam, bo rzecz to niezbyt tania jeśli wziąć pod uwagę, że używa jej się sporadycznie i tylko przez jeden sezon w roku.
Z kolei ręczne kręcenie tego deseru jakoś mnie nie zachęcało - nie wiem skąd wzięłam przekonanie, że to czasochłonne i monotonne...

Surowych jaj w potrawach unikamy. Jakoś tak bezpieczniej...
Dzięki temu Michałek może liznąć ;)


Szukałam pomysłu na domowe lody wertując blogi i strony kulinarne... Jak nie żółtka, jak nie maszynka, to cuda wianki z gotowaniem mleka i diabli wiedzą ile zachodu...
A ja chciałam prosto i smacznie!

Pierwsza próba była udana, ale przeraźliwie słodka - dałam więcej toffi niż śmietany... Wyszedł taki ulepek, że po pierwszej łyżce miało się dość cukru :)

Proporcje zmieniłam, sypnęłam tego i owego - jest idealnie.
A przede wszystkim - nie ma bryłek lodu i zamrożonej wody.



Lody są bardzo twarde, ale po nałożeniu do miseczek szybko miękną i wprost rozpływają się w ustach :)
Tomek powiedział, że to najlepsze lody jakie kiedykolwiek jadł w życiu.
Uwielbiam słyszeć takie rzeczy :)


Domowe lody krówkowe BEZ JAJ i BEZ MASZYNY za to z rodzynkami, orzechami i żurawiną:
- duży kubek śmietany kremówki - około 600ml (36% - ang. double cream),
- około 400g puszka masy krówkowej,
- garść włoskich orzechów,
- garść rodzynek,
- garść suszonej żurawiny Marsyl*

Śmietanę ubić na sztywno. Ciągle miksując dodać masę krówkową i mieszać aż się porządnie połączy.
Łyżką wmieszać posiekane orzechy włoskie, rodzynki i żurawinę.
Przelać do pojemnika, który można mrozić (u mnie stary po sklepowych lodach), nakryć folią spożywczą i włożyć do zamrażarki.
Po około 40 min - 1 godz. lody wyjąć z zamrażarki, porządnie przemieszać (używam trzepaczki lub końcówki od miksera).
Mieszanie trzeba powtarzać minimum 5 - 6 razy, najrzadziej co 40  minut - godzinę.

Jeśli zabierzecie się za nie przed południem wieczorem będą gotowe do podania :)



* Suszona żurawina Marsyl
Nigdy nie lubiłam żurawiny. Nie używało jej się u mnie w domu wcale. Kojarzyła mi się z cierpkim, wręcz kwaśnym smakiem - omijałam jak się dało.
Miałam niezły ambaras, kiedy dostałam ją do testowania od firmy Marsyl... Miałam wizję paczki żurawiny zalegającej w tym samym miejscu w szafce za rok i za dwa lata...
Ale ma się to wyczucie - robiąc lody wertowałam szafkę za cudami, które można do nich wrzucić - sięgnęłam i po nią.
Spisała się doskonale.
Nie jest wcale cierpka - w składzie jest cukier i pewnie przez to jest całkiem słodka.
Owoce są ususzone ale nie wysuszone na wiór - czyli plus. Do tego owoce sa całe, a nie posiekane czy suszone z pulpy.
Wielkość paczki też mi tym razem odpowiada.
Do jedzenia jej solo się nie przekonam, ale ze względu na jej słodki smak nie wykluczam jej całkowicie - będę jej używała do lodów (a biorąc pod uwagę ich genialny smak - żurawina skończy się szybko).




Skusicie się?


27.8.12

Domowe tagliatelle

Jesteśmy z tych, których nie zachwycają  leżące na każdej sklepowej półce makarony z pszenicy durum... Ogólnie makarony ze sklepu są dla nas troszkę niezjadliwe... Może po prostu Anglicy robią je inaczej, a może my zrobiliśmy się wybredni odkąd odkryłam, że makaron mogę zrobić sama!
U mnie w domu makaron robiło się tylko na Gwiazdę - pod makiełki. U Tomka nie robiło się wcale.
Podpatrzyłam w którymś z niezliczonych programów w tv genialny przepis na jajeczny makaron i robię go tak często jak się da.

Lubimy też wersję makaronu mąka + gorąca woda, ale ten jest o niebo lepszy :)


Podaję go zazwyczaj z sosem pieczarkowym, ewentualnie zupą grzybową.
Oczywiście nadaje się do każdego sosu i każdej zupy :)


Domowe tagliatelle:
- 1 jajko,
- 100 g mąki,
- kilka kropli oliwy,
- szczypta soli

To są proporcje, czyli na każde 100 g mąki dajemy 1 jajko - np. jeśli robimy makaron z pół kg mąki, to dodajemy 5 jaj...
Mąkę usypujemy w górkę na blacie/stolnicy, robimy wgłębienie pośrodku, wbijamy jajko, dodajemy oliwę i sól.
Zagniatamy gładkie ciasto (w przekroju musi być jednolite). Ja lubię to zajęcie, więc zagniatam dłuuuugo :)
Zawijamy w folię spożywczą, chłodzimy w lodówce przynajmniej przez 20 min. (Można równie dobrze zagnieść wieczorem, a zrobić następnego dnia w południe).

Po tym czasie rozwałkowujemy ciasto - tak cienko jak się da (ale my lubimy grube kluchy, więc się do tego nie przykładam). Podsypujemy mąką od spodu i po wierzchu, zwijamy w rulon, kroimy w paski, o tak:


Paski rozwijamy, żeby się nie skleiły:


Wrzucamy na osolony wrzątek i gotujemy aż zrobi się miękki.



Podajemy oczywiście z sosem lub do zupy.
Można równie dobrze podać na słodko, albo zjeść z cukrem :))


22.8.12

Tort urodzinowy - czekoladowy z czekoladowym kremem z bitej śmietany i owocami

Pierwszy raz od dawna spędzaliśmy jakieś "święto" w gronie większym niż nasza trójka... Mimo to nie miałam wcale zamiaru robić tortu, wychodząc z założenia, że to moje urodziny, mamy urlop, więc "leże i pachnę". Ostatecznie z samego rana zostałam wręcz nieco zmuszona do jego zrobienia... I powiem Wam, że tort robiony dla siebie prawie wcale nie sprawia radości. Stanowczo wolę robić torty niespodzianki :)


Zdecydowałam się na tort czekoladowy z czekoladowym kremem na bazie bitej śmietany. Robiłam go już kiedyś bez okazji i wyszedł genialny. Tym razem biszkopt z oryginalnego przepisu zastąpiłam bazą do ciasta "Mleczna kanapka" (tamten nie wyrastał).
O rany...
Ilości przekleństw, które wykrzyczałam przy próbach ubicia polskiej śmiatany nie zliczę... Do teraz nie potrafię pojąć jak to jest, że angielska śmiatana ubija się wręcz na masło po minucie i trzyma tydzień bez ulepszaczy, a polska - gdzie każdy rolnik ma krowę - nie daję się ubić żadną siłą, gdy jest trochę obciążona czekoladą, a do tego bez dodatnia kilogramów fiksów nie utrzyma się w stanie niepłynnym dłużej niż godzinę...
Albo trafiłam na felerną - ostatecznie krem się zważył, a nie ubił. Mówi się trudno - najważniejsze, że smakował, a po przykryciu owocami nie było aż tak widać :)


Spód:
- 6 jaj,
- 1/3 szkl. cukru,
- 1/2 szkl. mąki pszennej,
- 1/2 szkl. mąki ziemniaczanej,
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia,
- 3 duże łyżki kakao,
- 2 łyżki oleju

Mąki przesiać z proszkiem i kakao.
Białka ubić na sztywną pianę. Pod koniec ubijania powoli wsypywać cukier, następnie kolejno po jednym żółtku.
W masę łyżką wmieszać olej, następnie delikatnie wmieszać mąkę.
Piec około 25 min. w 180 st. C.

Krem:
- 3 tabliczki czekolady (2 gorzkie, 1 mleczna),
- 3 - 4 kubeczki śmietany kremówki (przynajmniej 800 ml),
- mały słoik wiśni z kompotu,
- puszka brzoskwiń

Śmietanę podgrzać w garnuszku, dodać drobno pokruszoną czekoladę, zdjąć z ognia i mieszać, aż czekolada całkowicie się rozpuści.
Wystudzić.
Dobrze schłodzić w lodówce.
W czasie chłodzenia usunąć ewentualnie pestki z wiśni, pokroić brzoskwinie w dużą kostkę.
Wyjąć krem z lodówki i ubić na sztywno.
(Polską kremówkę prawdopodobnie będziecie musieli usztywnić fiksami...)
1/3 kremu odłożyć, do pozostałych 2/3 wmieszać większą część wiśni i brzoskwiń.

Dekoracja:
- odłożone wcześniej wiśnie z kompotu,
- rodzynki Marsyl *,
- 1 baton Snickers,
- wiórki kokosowe Marsyl **,
- odłożone wcześniej brzoskwinie z puszki.

Biszkopt przekroić na pół, skropić sokiem z brzoskwiń lub wiśni, dół obficie posmarować kremem z owocami, nakryć górą biszkoptu.
Boki i wierzch posmarować kremem bez owoców.
Zaczynając od środka ozdobić wierzch: pokrojonymi w kostkę brzoskwiniami, pokrojonym w cienkie paski batonem, wiórkami kokosowymi, wiśniami i rodzynkami.



Ideałem będzie jeśli nie zważy Wam się śmietana jak mi :)

Najlepszy jest następnego dnia (tym razem mimo zważenia nie dotrwał).




* Rodzynki firmy Marsyl:
W dawniejszych czasach mój Dziadek przywoził z targu bardzo duże rodzynki. Teraz już takich nie widuje, a jadło się je dosłownie jak cukierki - spokojnie zastępowały deser.
Rodzynki Marsyl są małe, ale za to idealne do ciast, ciasteczek czy muffinek. Słodkie, nie za bardzo wysuszone (bo bywają takie wysuszone na wiór). Jedyne co mi nie pasuje - opakowanie ma 100 g. Dla mnie to za mało. Zawsze kupuje duże opakowania, bo dzięki temu po prostu nie muszę mieć ich co tydzień na liście zakupów (a u nas w tygodniu ich sporo zużywam - do owsianki, do ślimaczków, do jakiegoś ciasta lub na sucho)
Widzę, że firma ma też opakowania 200g - już lepiej :) Jakoś po angielsku jestem przyzwyczajona, że wszystko ma być duuuże - kupuję paczki rodzynek o wadze pół kg :)
** Wiórki kokosowe Marsyl
W UK - z jakiegoś względu na indyjskim dziale - kupuję wiórki kokosowe, które wyglądają jakby ktoś je zbyt długo mielił. Czasem bliżej im już do proszku niż wiórków. Dodaję je do owsianki na zimno i kończy się to tak, że owsianka nimi pachnie, ale nigdzie ich nie widać (a lubie widzieć co jem)
Wiórki Marsyl są idealne - duże, grube - dzięki temu bardziej czuć ich smak w ciastach czy deserach.
Jedyne zastrzeżenie, to znów - wielkość opakowania (70 g). Na porcje kokosanek musiałabym mieć 3 takie paczuszki. Ze strony internetowej wynika, że są też opakowania 100g - to troszkę lepiej.
Marsylowe wiórki na tym nie tracą, ale większe opakowania są praktyczniejsze - zwłaszcza dla osób, które dużo pieką.